Moja historia pewnie jest podobna
do wielu innych i nie wyróżnia się niczym specjalnym. Przychodząc na studia
zaafektowana nowym miastem i nowymi ludźmi nigdy nie pomyślałabym jak wir imprez
może wpłynąć na mój wygląd. Ciągłe wypady, nocne jedzenie spowodowało, że w pół
roku przytyłam 5 kg! Ale to nie koniec historii... Każdy powtarzał mi, że
dobrze wyglądam, że kochanego ciała nigdy za wiele, ale ja nie czułam z tego
powodu żadnej satysfakcji. Brak motywacji do działania - to częste kiedy masz
już faceta i nie zależy Ci, żeby cokolwiek zmieniać w sowim życiu. No coż,
bywa! Ale do meritum... Otóż w połowie roku razem z moim chłopakiem
zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Smaczne obiadki (nie chwaląc się to
świetny kucharz!), wspólne winko doprowadziło do tego, że podsumowując mój rok
na studiach mogę powiedzieć bezwarunkowa studentka drugiego roku o 10 kg
cięższa i o 10 kg mniej szczęśliwsza!
Każdy powtarzał mi, że nie jestem
już dzieckiem, że nie mogę porównywać się do czasów kiedy miałam 16 lat, ale ja
mimo to nie mogłam się pogodzić, z tym że ze szczęśliwej, pełnej vigoru 58 kg
dziewczyny stałam się 68 kg znudzoną i nieszczęśliwą studentką. Każdy ma w
swoim życiu jakiś impuls, coś co prowadzi go do totalnej zmiany. Mój : Przestałam
cieszyć się życiem! Kiedyś cieszyły mnie
małe rzeczy, potrafiłam być spontaniczną osobą. Dziś mogę powiedzieć, że bliżej
mi do pesymistycznej, pełnej depresji osóbki, która zasmuca życie swoje i
swoich bliskich! Czas na zmiany!
Zaczynam walkę z tłuszczykiem i
nie zamierzam się poddać!
Wzrost: 174
Waga: 68
Cel:58
powodzenia :) widzę, że nieźle Ci idzie:) ważna jest motywacja i jak już osiągniesz cel trzymanie się zdrowego trybu życia :)
OdpowiedzUsuń