Otóż
minęło klika dni od mojego pierwszego postu, w którym wypowiedziałam wojnę
tłuszczykowi!
Teraz
czas aby zdać relacje: Stan wagi 67,6, ale po pierwszych dniach zmagania mogę
jasno powiedzieć, że to tylko utrata wody, jednak i tak cieszy! (oczywiście
przystępując do zadania postanowiłam dokładnie poczytać jak rozsądnie do tego
podejść i kiedy cieszyć się z efektów). Kieruję się zasadą 1500 kalorii i muszę
przyznać, że pilnując regularnych posiłków na razie wystarcza mi ta dawka
energii. Oby tak było dalej. Mój dzień na diecie nie wygląda tak źle jak się z
początku tego obawiałam. Rano: owsianka z owocami , na drugie śniadanie zwykle
serwuje coś lekkiego dziś była to sałatka owocowa, a dokładniej jabłka z
cynamonem! Pycha<3 Na obiadek zrobiłam sobie coś bardziej wykwintnego: kurczak w sosie jogurtowym z duszonymi warzywami! Wiem. Brzmi świetnie! To
kolejny powód, który utwierdza mnie w przekonaniu, że zdrowo nie znaczy mało,
czy niesmacznie:) Na podwieczorek
uszykowałam sobie jogurt, a na kolacje serek wiejski z pomidorami i chrupkim
chlebem. Razem 1500 kalorii = zero smutku i 100% dobrego samopoczucia! Oby
kolejne dni nie były cięższe. I hope so :) Na wszelki wypadek zaopatrzyłam się
w gorzką czekoladę z chilli (3 kostki spokojnie zaspokoją mój apetyt ;) i doskonale odnajdą
się wśród moich 1500 kcal.
XOXO
Zmotywowana
Kaśka;)
Kwestia ile przy twojej wadze powinnaś spożywać kalorii. Jeśli [twoje zapotrzebowanie] minus to 1500 kcal z aktualnej diety okaże się zbyt dużym deficytem, możesz mieć problemy z rezultatami, bo organizm zacznie się obawiać głodówki;)
OdpowiedzUsuńOgranicz też owoce (cukry) na rzecz warzyw
Staram się dodawać jak najwięcej warzyw! A z owoców głównie jem jabłka, zobaczymy jak będzie dalej :) Jestem dobrej myśli!
Usuń